[Aktualizacja] Zdjęcia zostały przeniesione do archiwum.

Po zimowej przerwie wróciły rozgrywki piłkarskiej Ekstraklasy. Lechia, która zakończyła poprzednią rundę tuż na strefą spadkową podejmowała dużo wyżej notowaną Wisłę Płock.

Tak jak na to wskazywała tabela, to goście przez większą część meczu mieli przewagę, ale dopiero w 53 minucie padła bramka. Ku zawodoleniu gospodarzy, to bramkarz Wisły musiał wyciągnąć piłkę z bramki. Po strzale zza pola karnego Terrazzino, piłka odbiła się od poprzeczki i wróciła w okolice pola karnego, gdzie dopadł do niej Zwoliński i efektownym szczupakiem wbił piłkę głową obok bezradnego w tej sytuacji Kamińskiego.

W 80 minucie serca kibiców zabiły mocniej, bo Sezonienko w polu karnym Lechii faulował Wolskiego i sędzia, po pewnym namyśle z wozem VAR, podyktował karnego na korzyść Wisły Płock. Do piłki podszedł Furman, ale przestrzelił nad poprzeczką.

Wynik meczu już nie uległ zmianie i Lechia Gdańsk zdobyła kolejne, w tym sezonie na wagę złota, 3 punkty.

Debiut w Lechii zaliczył obrońca Jakub Bartkowski, a powrót do drużyny – Kevin Friesenbichler.