[AKTUALIZACJA] Zdjęcia zostały przeniesione do archiwum. W razie chęci wykorzystania proszę o kontakt.
Jak to się zazwyczaj mówi „playoffy rządzą się swoimi prawami”. Trefl po przegraniu dwóch meczów na wyjeździe nie mógł sobie pozwolić na potknięcie, natomiast wrocławianie uskrzydleni zwycięstwami liczyli na 3:0 i szybkie przejście do kolejnej rundy rozgrywek.
W pierwszej części gry zarysowała się lekka przewaga przyjezdnych, którzy w pewnym momencie drugiej kwarty prowadzili już nawet jedenastoma punktami. Mogło się wydawać, że wojskowi będą kontrolować przebieg meczu, podobnie jak w poprzednich spotkaniach, jednak Trefl zdołał zmniejszyć przewagę przeciwnika i przegrywał do przerwy 39:45.
Skuteczna gra sopocian w trzeciej kwarcie przebiegał pod znakiem odrabianie strat przez Trefla, który szybszą grą wymuszał faule gości i z większą łatwością zdobywał kolejne punkty. Nie dość, że gospodarze odrobili straty, to jeszcze trzecią kwartę zakończyli „na plusie” 60:57.
Gdy w czwartej kwarcie skutecznie grający Trefl osiągnął jedenastopunktowe prowadzenie, wydawało się, że pewnie wygra ten mecz. Jednak Śląsk nie zamierzał składać broni, punkt po punkcie odrabiał straty. W ostatniej sekundzie meczu, przy stanie 81:81 wrocławianie oddali rzut na kosz przeciwnika z nadzieją na buzzer-beater. Piłka wpadła zatańczyła na obręczy i wykręciła się z kosza. Dogrywka.
Początek dogrywki to skuteczna gra Trefla, ale gospodarze nie zdołali utrzymać prowadzenia. Przy remisie 90:90 i czterech sekundach do końca gry, akcję przeprowadzali sopocianie. Nuni Omot wykonał wejście pod kosz, zdążył oddać rzut przed upływem czasu, piłka uderzyła o obręcz i nie wpadła do kosza. Zdezorientowanie obrońców Śląska wykorzystał Dominik Olejniczak i wsadem wpakował piłkę do kosza. Sędziowie zatrzymali grę, żeby sprawdzić, czy akcja była zgodna z przepisami. Po chwili nerwowego oczekiwania punkty zostały przyznane gospodarzom. Wrocławianom została niewiele ponad sekunda na wykonanie rzutu. Przy kryciu na całym boisku, zdecydowali się na wyprowadzenie piłki na połowę sopocian i rzut za trzy, ale piłka minęła kosz gospodarzy. Tym samym stan rywalizacji w playoff zmienił się na 2:1 dla WKS Śląska i w środę w ERGO Arenie odbędzie się kolejny mecz.
Fotograficznie. Emocje na boisku udzieliły się również i nam – fotografom obu drużyn. Opanowanie aparatu i robienie zdjęć w takich momentach jest naprawdę trudną sprawą. Strasznie szkoda, że na trybunach nie było kibiców, takie mecze są właśnie dla nich.
Trefl Sopot: Dominik Olejniczak 18 (12 zb.), Łukasz Kolenda 16, Nikola Radicević 11, Michał Kolenda 8, Paweł Leończyk 4 oraz Karol Gruszecki 11, Nuni Omot 11, Martynas Paliukenas 10, Darious Moten 3
WKS Śląsk Wrocław: Strahinja Jovanović 20, Aleksander Dziewa 16, Kyle Gibson 11, Michał Gabiński 3, Ivan Ramljak 2 oraz Elijah Stewart 22, Mateusz Szlachetka 10, Ben McCauley 6, Szymon Tomczak 0