W końcu wróciłem na ekstraklasowy mecz. Oczywiście bez udziału publiczności – Lechia zmierzyła się z poznańskim Lechem. Mecz nie obfitował w spektakularne akcje i wiele strzałów, zwłaszcza w pierwszej połowie. W drugiej części gry było trochę więcej akcji pod bramkami, a jedna z nich zakończyła się niefortunną interwencją ręka gdańskiego obrońcy we własnym polu karnym. Nalepa otrzymał za to zagranie drugą żółtą, a co za tym idzie, czerwoną kartkę i opuścił boisko. Lech karnego wykorzystał (Ishak) i to była jedyna bramka meczu. Kilka minut wcześniej Lechia (Zwoliński) prawdopodobnie strzeliła gola, ale ani sędzia główny, ani sędziowie VAR nie stwierdzili, że piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową, więc gol nie został odnotowany.
Fotograficznie. Zapomniałem jak strasznie zimno jest na jesiennych meczach.