Mądre księgi mówią, że w „stajni” obiektywów trzeba mieć: jasną stałkę do portertów, teleobiektyw i coś szerokokątnego. Dzisiaj wzbogaciłem się o szerszy kąt 17-70 mm i od razu ruszyłem w miasto, żeby sprawdzić jak sobie radzi w terenie. Szczęśliwy traf chciał, że słońce wyjątkowo pięknie dziś zachodziło. Krótki spacer wokół „końca Gdyni” zaowocował takimi oto widokami.
W ciągu pół godziny niebo zmieniło się od bladego błękitu, przez pomarańcz i żółć, do ciemnego różu. Woda spokojna, wyjątkowo nie wiało. A to przecież początek listopada.
Myślę, że się polubię z moim nowym obiektywem. Jutro będzie miał chrzest bojowy w bardziej dynamicznych scenach, a na razie cieszmy się widokami Gdyni.